2 grudnia 2011

Ogródek przy szkole pod Warszawą

Wizualicja ogrodu przy modernizowanym budynku, w którym będzie mieściła się szkoła podstawowa i przedszkole. Inwestor życzył sobie, żeby w projekcie uwzględnić plac zabaw, boisko i ... ogródek warzywny ;-)








20 listopada 2011

Przyszkolny ogródek dydaktyczny

Na początku września zostałam zaproszona do realizacji niezwykle ciekawego projektu. Malutka szkoła w miejscowości Będzelin dostała fundusze z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska na stworzenie przyszkolnego ogródka dydaktycznego. Projekt przygotowany przez jedną z pań nauczycielek, a potem opracowany przez fachowca nie bez powodu zdobył uznanie. Według niego ogródek miał przybrać kształt Polski, miał być gigantyczną mapą (25mx25m) przeniesioną w teren, na której zaznaczone będą góry, Bałtyk, Wisła, Mazury.


Cóż, prace rozpoczynałam z lekkim drżeniem serca... Przeniesienie projektu w teren wydawało się trudne, ale w sumie okazało się tylko żmudne i czasochłonne. Prace należało rozpocząć od dowiezienia i rozplantowania ziemi ponieważ rodzima gleba była bardzo złej jakości.



Potem przyszedł czas na ukształtowanie terenu - przy pomocy rodziców uczniów powstały Bieszczady, Tatry, Karkonosze...


Dalej przyszedł czas na rozmieszczenie rabat z roślinami zgodnie z projektem i ułożenie ścieżek z kostki betonowej. Myślę, że efekty są spektakularne - żadna szkoła w okolicy nie może pochwalić się podobnym ogródkiem. Po raz kolejny sprawdza się powiedzenie - chcieć to móc!









19 listopada 2011

Odzyskane wrzosowisko

Wiosą, podczas wykonywania zabiegów pielęgnacyjnych w ogrodzie klienta, który już z reszą wcześniej opisywałam, napotkałam wrzosowisko spustoszone przez wiosenne mrozy. Pan Waldemar życzył sobie, żeby zniszczone rośliny usunąć i zasadzić nowe, ale przekonałam go, by tego nie robić. Wycięłam obumarłe gałązki, przycięłam te zdrowe, a jesienią...



Stroma skarpa ujarzmiona

Klienici spod lasu, o których pisałam wcześniej zdecydowali się na radykalne umocnienie skarpy za domem. Może rozwiązanie to nie jest szczytem elegancji, ale przy spadku powyżej 45 stopni jest niestety konieczne. Wcześniej po każdym większym deszczu mnóstwo podłoża spływało, teraz ten problem został rozwiązany. A za 2-3 lata, kiedy jałowce się rozrosną, skarpa będzie wyglądała całkiem przyjaźnie.





Dla porównania podona skarpa u innych klientów zaraz po założeniu...


...i w kolejnym sezonie. Zazieleniło się, prawda?

Trawnik pod lasem czyli kropka nad "i"

Oj nie było łatwo, nie było... Deszczowy lipiec skutecznie utrudniał założenie trawnika. Teren został wyrównany i zagrabiony. Ale żyzna, dość gliniasta ziemia nasiąknieta wodą rozjeżdżała się pod nogami niczym ciasto drożdżowe, a co dopiero mówić o walcowaniu... Co więcej spadek terenu na działce był dość znaczny i każdy ulewny deszcz oznaczał spłukanie większości nasion na rabatę. Tak więc czekaliśmy cierpliwie prawie... miesiąc! Tak - miesiąc! W tym czasie oczywiście urosły chwasty... Ale suma sumarum udalo się. A oto efekty:







10 września 2011

Na skraju lasu...

Sympatyczni państwo w średnim wieku pobudowali dom na skraju lasu. W związku z tym ogród musiał wpisywać się bezboleśnie w sosnowy krajobraz naokoło. Zagościły więc w nim rośliny iglaste - sosny, jodły, tuje, jałowce. A także krzewy liściaste - berberys i forsycja i oczywiście byliny - żurawki, rozchodniki. Tak oto wyglądał ogród po tygodniu prac ;-) 3 ciężarówki ziemi i litry wylanego potu - i całość powoli nabierała kształtu.






A to już efekty końcowe, oczywiście bez trawnika... Z resztą trawnik w tym ogrodzie to zupełnie inna historia. Przez ponad dwa tygodnie nie dało się posiać trawy z racji ulewnych deszczy przechodzących co kilka dni.








Wiele z iglaków to okazy właścicieli zakupione wcześniej, jednak dzięki deszczowej lipcowej pogodzie udało się je przesadzić bez żadnej szkody. Ba! nawet żywopłot z tui potocznie zwanej szmaragdem był obsadzany okazami kopanymi z gruntu.
Na koniec jeszcze uwaga na temat obrzeży rabat. Jak zwykle były eleganckim wykończeniem i przysłowiową kropką nad "i"

24 lipca 2011

Ławeczka pod dereniem

W połowie maja zaprosiła mnie do siebie sympatyczna pani doktor. Jej życzeniem było zlikwidowanie warzywnika na tyłach ogrodu, o który nie miał kto dbać z należytą starannością, a także rewitalizacja części frontowej. Czas realizcji tych życzeń wypadł jednak dopiero w połowie lipca. Poniżej efekty - w pierwszej kolejności zdjęcia stanu zastanego.


A oto efekt po tygodniu pracy ;-) Pod leciwym już dereniem pojawił się żwirowy placyk z ławeczką i paleniskiem, gdzie będzie można podziwiać zmieniający się ogród.






Cienisty zakątek pod bzem rozjaśni kompozycja z funkii.



Deszczowa aura w trakcie i tuż po zakończeniu prac sprawi zapewne, że zasiana trawa zazieleni się bardzo szybko.


A to już część frontowa po przygotowaniu do polożenia trawy z rolki.



I rolki trawy spokojnie czekające na rowinięcie ;-)


A to już gotowy efekt zielonego dywanu.