20 listopada 2011

Przyszkolny ogródek dydaktyczny

Na początku września zostałam zaproszona do realizacji niezwykle ciekawego projektu. Malutka szkoła w miejscowości Będzelin dostała fundusze z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska na stworzenie przyszkolnego ogródka dydaktycznego. Projekt przygotowany przez jedną z pań nauczycielek, a potem opracowany przez fachowca nie bez powodu zdobył uznanie. Według niego ogródek miał przybrać kształt Polski, miał być gigantyczną mapą (25mx25m) przeniesioną w teren, na której zaznaczone będą góry, Bałtyk, Wisła, Mazury.


Cóż, prace rozpoczynałam z lekkim drżeniem serca... Przeniesienie projektu w teren wydawało się trudne, ale w sumie okazało się tylko żmudne i czasochłonne. Prace należało rozpocząć od dowiezienia i rozplantowania ziemi ponieważ rodzima gleba była bardzo złej jakości.



Potem przyszedł czas na ukształtowanie terenu - przy pomocy rodziców uczniów powstały Bieszczady, Tatry, Karkonosze...


Dalej przyszedł czas na rozmieszczenie rabat z roślinami zgodnie z projektem i ułożenie ścieżek z kostki betonowej. Myślę, że efekty są spektakularne - żadna szkoła w okolicy nie może pochwalić się podobnym ogródkiem. Po raz kolejny sprawdza się powiedzenie - chcieć to móc!









19 listopada 2011

Odzyskane wrzosowisko

Wiosą, podczas wykonywania zabiegów pielęgnacyjnych w ogrodzie klienta, który już z reszą wcześniej opisywałam, napotkałam wrzosowisko spustoszone przez wiosenne mrozy. Pan Waldemar życzył sobie, żeby zniszczone rośliny usunąć i zasadzić nowe, ale przekonałam go, by tego nie robić. Wycięłam obumarłe gałązki, przycięłam te zdrowe, a jesienią...



Stroma skarpa ujarzmiona

Klienici spod lasu, o których pisałam wcześniej zdecydowali się na radykalne umocnienie skarpy za domem. Może rozwiązanie to nie jest szczytem elegancji, ale przy spadku powyżej 45 stopni jest niestety konieczne. Wcześniej po każdym większym deszczu mnóstwo podłoża spływało, teraz ten problem został rozwiązany. A za 2-3 lata, kiedy jałowce się rozrosną, skarpa będzie wyglądała całkiem przyjaźnie.





Dla porównania podona skarpa u innych klientów zaraz po założeniu...


...i w kolejnym sezonie. Zazieleniło się, prawda?

Trawnik pod lasem czyli kropka nad "i"

Oj nie było łatwo, nie było... Deszczowy lipiec skutecznie utrudniał założenie trawnika. Teren został wyrównany i zagrabiony. Ale żyzna, dość gliniasta ziemia nasiąknieta wodą rozjeżdżała się pod nogami niczym ciasto drożdżowe, a co dopiero mówić o walcowaniu... Co więcej spadek terenu na działce był dość znaczny i każdy ulewny deszcz oznaczał spłukanie większości nasion na rabatę. Tak więc czekaliśmy cierpliwie prawie... miesiąc! Tak - miesiąc! W tym czasie oczywiście urosły chwasty... Ale suma sumarum udalo się. A oto efekty: