24 lipca 2011

Ławeczka pod dereniem

W połowie maja zaprosiła mnie do siebie sympatyczna pani doktor. Jej życzeniem było zlikwidowanie warzywnika na tyłach ogrodu, o który nie miał kto dbać z należytą starannością, a także rewitalizacja części frontowej. Czas realizcji tych życzeń wypadł jednak dopiero w połowie lipca. Poniżej efekty - w pierwszej kolejności zdjęcia stanu zastanego.


A oto efekt po tygodniu pracy ;-) Pod leciwym już dereniem pojawił się żwirowy placyk z ławeczką i paleniskiem, gdzie będzie można podziwiać zmieniający się ogród.






Cienisty zakątek pod bzem rozjaśni kompozycja z funkii.



Deszczowa aura w trakcie i tuż po zakończeniu prac sprawi zapewne, że zasiana trawa zazieleni się bardzo szybko.


A to już część frontowa po przygotowaniu do polożenia trawy z rolki.



I rolki trawy spokojnie czekające na rowinięcie ;-)


A to już gotowy efekt zielonego dywanu.




6 lipca 2011

Ogród frontowy - ciąg dalszy...

Murki oporowe wymurowane, kora wysypana, w tym kolorowe zrębki. Te ostatnie ciekawie kontrastują z jasnym kamieniem. Do uzyskania ostatecznego efektu brakuje tylko zieleni trawy, ale przy pogodzie, którą mamy ostatnio za kilka dni powinno być zielono.



Rabata przy samym domu i tęczowa kora na wyraźne życzenie klienta...


Łezki, wypustki, w murku znacznie urozmaicily jego wygląd.






A tak oto ogród wyglądał po zimie. Trawka już zielona, ale liści jeszcze brak...












1 lipca 2011

Reprezentacyjny ogród frontowy

Nie ukrywam, to nie było łatwe zadanie. Inwestor dokładnie wiedział czego chce, a na moje, coraz delikatniejsze, sugestie reagował z powątpiewaniem. Kilka tygodni współpracy - licząc od pierwszego telefonu - i osiągneliśmy konsensus ;-)
Ogród frontowy był duży, podzielony na trzy części. Po pierwsze należało zebrać rodzime podłoże, bo o ile iglaki mogłyby na nim rosnąć, to trawnik nie dałby już rady. Następnie ułożony został system nawadniający i rozpoczęliśmy uzupełnianie ziemi. W sumie wykorzystaliśmy ponad 200 ton żyznej gleby. W trakcie prac ogród wyglądał tak.




W tle widać fundament zalany pod murek oporowy.


Kiedyprace ziemne zostały zakończone do dzieła zabrało sie dwóch sympatycznych mężczyzn. Ich zadaniem było pomurowanie bezfugowego murku oporowego z piaskowca. Poczatki nie byly łatwe, ale z kazdym kamieniem szło im coraz lepiej...




Murek rósł w oczach, w międzyczasie ewoluował jego kształt. Ja również nie próżnowałam i wraz z wlaścicielem, robiłam to co lubię najbardziej - kupowała rośliny ;-)
A oto efekt 4 godzin spedzonych w szkółce:


Efekty sadzenia w następnym poście...

Mały ogródek frontowy

Jeszcze w maju zadzwoniła do mnie przesympatyczna pani Janeczka z prośbą o aranżację niedużego terenu przed domem, który kiedyś należał do jej teściowej. Chciała, aby zaproponować jej coś ciekawego, odgrodzić się trochę od sąsiadów, a takze by zaproponowane przeze mnie nasadzenia nie były zbyt kłopotliwe w pielęgnacji. (Do takich próśb zdążyłam się już przyzwyczaić - padają z ust prawie każdego klienta ;-)) W rezultacie powstał sympatyczny przedogródek bylinowo - iglakowy. Efekty poniżej.


Teren wymagał uzupełnienia w żyzną glebę.


Nie podejrzewałam, ale na ten niewielki placyk nasypaliśmy 20 ton ziemi...


W trakcie rozkładania siatki na krety.


Dzięki zaangazowaniu włascicieli, a także sprzyjającej pogodzie już po tygodniu nad trawnikiem unosiła się zielona mgiełka. A tak wygląda trawnik po 3 tygodniach od zasiania.


Centalny punkt ogrodu - żwirowy placyk z wrzosami i wrzoścami, a także formowanym jałowcem.


Tawułki Arendsa w pełnej krasie.


Żurwki też już kwitną.


Na razie, jak to zwykle na początku, całość sprawia wrażenie wykorowanego placu, ale mam nadzieję, że już jesienią wrażenie będzie zupełnie odmienne. Tym bardziej, że nowy ogród to jednocześnie nowe oczko w głowie właścicieli ;-)